czwartek, 29 kwietnia 2010

Tak, na początek


Dużo myśli kłębi się w mojej głowie.

Ogród rozumu:

pomysły przysiadają na drzewach skojarzeń, nie wszystkie gniazdują, niektórych nie mogę złapać i zatrzymać nawet przez chwilę, innych nie chcę. Wiele tu stworzenia, tak wiele, to dobrze ... motyle, ptaki, pszczoły ... i te borsuki codzienności.

Tak wiele się dzieje, ogród wielki, ogarnąć go trudno.

Kiełkują idee i spostrzeżenia. Nie zawsze zdążę je nawieźć i podlać, wyrastają tak niespodziewanie, znienacka, chwasty to czy zioła (upalenie nimi bywa mi czasem rozluźniające życiowo), kwiaty to, czy krzaki, więdną zbyt często niepoznane do końca. Bałagan pozorny (na szczęście), jest w tym szaleństwie jakaś metoda. Tylko czas tu goni jeszcze szybciej. Pora roku - sezon nastroju, niekiedy wymraża rozważania, wiatrzysko nerwów ugina gałęzie charakteru.

Bywa różnie, szkodników unikam, ale małe wrzaskliwe pieski podkopują czasem mur.

Mój ogród tylko mój, ustronie, ruczaj życia, bycia, jestestwa wrodzonego i nabytego. Jestem myślą, jestem czynem - co pozostanie po mnie? Myśl zapisana, pomysł pokryty czynem, czy nie? Nie wiem ile zdążę, ile zrealizuję, zrobięże prawie nic...


Pozwolę trochę poobserwować mój ogród, by skorzystać z postępu, nie jestem emocjonalną ekshibicjonistką, więc dystans mnie chroni, autocenzura też będzie w użyciu. Dam tu co uznam za konkretne.

Jesteśmy wyjątkowi, a gdy nas zabraknie, równych wobec śmierci w przedłużaniu rodzaju ludzkiego, tylko niektórych czas i historia upamiętni, to taka humanistyczna ambicja, by nie przestać być, istnieć najdłużej jak się da, istnieć ciekawie, mądrze, dać coś przyszłości, dać do myślenia ... sobie też. Bez zbędnego patosu, jajenia się, kombinowania, szlifowania w formę już nie w siebie.

1 komentarz:

  1. Ujjj, ale pojechałam w tym wstępniaku, okrągło, aż zawrotu głowy można dostać, ale taka natrętna forma czasami za mną lata, ;)
    W sumie fajny z niej sł-owad, lubie go, jest z mojej własnej hodowli, inne osobniki też poznacie, z czasem...

    OdpowiedzUsuń